śp. Maria Ozdowska Andrzejewska 1920-2003

Wspomnienie autorstwa p. Krystyna Medyckiej

 

Maria, zwana później Mają, urodziła się w Poznaniu i była czwartą z sześciorga dzieci Seweryna i Czesławy Ozdowskich, mieszkających w Roszkowie koło Jarocina. Maturę zdała w i 93 8 roku w prywatnym gimnazjum im. Mani Konopnickiej w Inowrocławiu. Następnie na Akademii Handlowej w Poznaniu podjęła studia, które przerwała II wojna światowa, W grudniu  1940 roku wraz z rodziną została wysiedlona do Szewnicy pod Warszawą. Po zakończeniu wojny i przyjeździe do Poznania wróciła do przerwanej nauki i 1947 r. ukończyła studia. W styczniu 1948 r. pojechała do Gorzowa Wlkp., gdzie zaczęła pomagać ojcu w prowadzeniu sklepu obuwniczego, który przejęła po jego śmierci. Tak rozpoczęta pracę zawodową i - niebawem społeczną.

Była inicjatorką i współautorką Zrzeszenia Kupców Polskich, którego została wiceprezesem: natomiast prezesem był Jan Andrzejewski, mąż Marii. Po śmierci męża objęła prezesurę aż do końca pracy zawodowej. Wtedy została prezesem honorowym (1989 r.).

W Gorzowie, z ramienia Ligi Kobiet, prowadziła szkolenie, ucząc handlu i księgowości. Nadto, sama bezdzietna, opiekowała się dziećmi z Domu Dziecka. Tym zaś, którzy doszli do pełnoletności, fundowała wyprawki - w jednym wypadku była też książeczka mieszkaniowa z pełnym wkładem- Do prowadzonego przez Maję sklepu obuwniczego przychodzili różni ludzie z prośbą o pomoc. W spierała hojnie, jak tylko mogła.

Zrzeszenie Kupców Polskich przekształcono później na Zrzeszenie Prywatnego Handlu i 'Usług. W Warszawie wkrótce powstała Naczelna Rada Zrzeszenia Prywatnego Handlu i Usług, której prezesem w latach 1974 - 1989 była również Maria Ozdowska - Andrzejewska. Otrzymała państwowe odznaczenia: Srebrny Krzyż Zasługi i Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski.

Po przejściu na emeryturę i sprzedaży sklepu Maja wróciła do Poznania. Skończyła pracę zawodową, nadal prowadziła charytatywną. Czyniła to jednak tak dyskretnie, że najbliżsi często nie orientowali, komu i w jakiej skali pomagała. Przede   wszystkim jednak służyła licznej rodzinie: pielęgnowała w czasie choroby, załatwiała sprawy urzędowe, podtrzymywała materialnie i duchowo. Chętnie udzielała schronienia wielu osobom - chociaż w pewnym okresie miała tylko wynajęty pokój z prawem używania kuchni.. Jeszcze dzisiaj niektórzy ze wzruszeniem wspominają spanie na dmuchanych materacach, rozłożonych na podłodze. Była matką chrzestną 30-ga dzieci ! Własne wydatki ograniczała do minimum.

Działała w Odrodzeniu - uczestniczyła w pielgrzymkach do Częstochowy, na miejscu w Poznaniu głosiła referaty. Podobnie czyniła w Sodalicji Mariańskiej.

Sodaliską była już od piętnastego roku życia- Wypełniała obowiązki, pamiętając nie tyle o sobie, co o innych, którym zawsze śpieszyła z pomocą niepomna na czas i odległość

W naszej Sodalicji pełniła funkcje: zast. prezydentki w latach 1991 -!997, członkini konsulty 1997 - 2000, vice-prezeski 2000 - 2001. Aktywnie uczestniczyła w ogólno-polskich posiedzeniach S.M. w W-wie, w corocznych ogólnopolskich  pielgrzymkach S-M. do Częstochowy, we wszystkich naszych rekolekcjach w Pniewach i w Poznaniu oraz pielgrzymkach do Sanktuariów Maryjnych na terenie Polski.

Czy miała marzenia? Tak! Pojechać do Matki Bożej Fatimskiej! Udało się na 3 miesiące przed śmiercią. Trudy męczącej pielgrzymki cierpliwie znosiła, zwłaszcza cierpienie, które dosięgło Marię już w Fatimie. Swego bólu nie manifestowała i współtowarzysze podroży nawet nie zdawali sobie sprawy, ile wysiłku kosztował Marię powrót do domu. Przez cały czas była pogodna, uśmiechnięta i -rozmodlona. Gdy inni spali. Ona z różańcem w dłoni modliła się. Była szczęśliwa!

Bardzo uciążliwa podróż do: Matki Bożej Fatimskiej, w Lourdes i La Salette była dla Map zarówno wyrazem wdzięczności jak i miłości dla Tej, którą ukochała i całe życie czciła.

'Zapamiętajmy Jej przyjazny uśmiech i ciepły uścisk dłoni...